Opis wydawcy:
Elena Deveraux, łowca wampirów, po roku budzi się ze śpiączki jako anielica i szybko odkrywa, że jej kochanek - piękny i niezwykle groźny archanioł Rafael - oczekuje, że będzie mu we wszystkim posłuszna. Łowczyni ma bardzo niewiele czasu, by przygotować się do pierwszego lotu - już wkrótce ma zjawić się w Pekinie, na balu urządzanym przez najstarszą archanielicę. Lijuan jest potężna i bezwzględna, a plotki głoszą, że swą moc czerpie ze zmarłych. A teraz przygotowała dla Eleny najwystawniejsze i najokrutniejsze powitanie, jakie tylko można sobie wyobrazić...
Uwaga. Opinia może zawierać małe spoilery (z początku) dla osób, które nie przeczytały poprzedniej części.
Elena po wydarzeniach, które miały miejsce w poprzedniej części przestała być śmiertelniczką, zyskała piękne skrzydła i została nowonarodzoną anielicą. Niestety w wyniku śpiączki, z której na szczęście się obudziła, teraz Elena musi dojść do pełni sił, więc poczekać muszą marzenia o lataniu.
Anioły rodzą się, rzadko kiedy zostają stworzone, co czyni Elenę obiektem zainteresowania całej rzeszy anielskiej. Niestety nie oznacza to, że została zaakceptowana.
Miłość Eleny i Rafaela kwitnie. Łowczyni staje się słabością Rafaela i jest ktoś kto pragnie to wykorzystać, aby osłabić wpływy archanioła.
W międzyczasie wieść o przebudzeniu Eleny ze śpiączki obiega zgromadzenie anielskie i wprawia ich w ciekawość.
Elena musi przywyknąć do niezwykle trudnej sytuacji. Musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, wśród niekoniecznie anielskich aniołów, ich zwyczajów i tradycji. Zmaga się z nowym otoczeniem
Tym razem przed Eleną czeka trudniejsze zadanie. Komuś wyraźnie zależy na osłabieniu Rady, wymyślając nowe intrygi i spiski, nie patrząc na ofiary, a tych niestety nie zabraknie... Elena musi szybko ustalić kto odpowiada za tą masakrę, nim będzie za późno.
Ta część jest dla mnie na podobnym poziomie co pierwsza, czyli w pełni mnie usatysfakcjonowała.
Co do bohaterów. Rafael wciąż jest tak samo arogancki i władczy jak w poprzedniej części, ale o dziwo polubiłam go. Przestało mi przeszkadzać w nim jego czasem nieludzkie zachowanie. Pójdę nawet o krok dalej. Elena czasem wypada przy nim blado.
Rafael pomimo swojej wyniosłości i typowego dla tej powieści anielskiego charakterku naprawdę złagodniał. Odrobinę, dla wyjaśnienia. Można dosłownie wyczuć jak bardzo też potrafi kochać, ale tak po anielsku. Zrobi dla swojej łowczyni wszystko. Może nawet zabić. Dla niej.
Jestem pozytywnie zaskoczona postawą tego bohatera, bo po pierwszej części nie pałałam do niego sympatią, za to w tej zdołałam go polubić i jestem ciekawa co będzie w dalszych częściach. Niestety Rafael chowa się przy Illiumie, nazywanym też pieszczotliwie przez Elenę Dzwoneczkiem, to takie urocze. Jego postać została znakomicie nakreślona, jest moim zdecydowanym ulubieńcem tej serii. Wszystko mi się w nim podoba. Wszystko. Jest niesamowity. Jest to chyba jedyna postać tej serii, gdzie samo jego pojawienie się wywołuje uśmiech. Przede wszystkim jest nieco inny od pozostałej rzeszy anielskiej.
A główna bohaterka? Cóż, Elenę wciąż nawiedzają demony przeszłości. Wydaje mi się też, że nieco straciła na swojej niezależności, co jednak mi nie przeszkadza. Od początku polubiłam tą bohaterkę. Jest to naprawdę ciekawa postać kobieca w tej serii, choć intryguje mnie jeszcze Michaela, ale to już inna bajka.
Myślę, że ta część jest na podobnym poziomie co poprzednia. Fabuła i sama intryga wciąga. Warto podkreślić, że mimo tego, że jest to głównie romans to wątek akcji i intrygi jest na świetnym poziomie. I co najważniejsze - naprawdę jest krwawo. To wyróżnia właśnie tą serię na tle pozostałych romansów z gatunku paranormal. Ja osobiście czekam niecierpliwie na następną część, tym samym zaliczam tą serię do małego grona moich ulubionych serii.
Elena Deveraux, łowca wampirów, po roku budzi się ze śpiączki jako anielica i szybko odkrywa, że jej kochanek - piękny i niezwykle groźny archanioł Rafael - oczekuje, że będzie mu we wszystkim posłuszna. Łowczyni ma bardzo niewiele czasu, by przygotować się do pierwszego lotu - już wkrótce ma zjawić się w Pekinie, na balu urządzanym przez najstarszą archanielicę. Lijuan jest potężna i bezwzględna, a plotki głoszą, że swą moc czerpie ze zmarłych. A teraz przygotowała dla Eleny najwystawniejsze i najokrutniejsze powitanie, jakie tylko można sobie wyobrazić...
Uwaga. Opinia może zawierać małe spoilery (z początku) dla osób, które nie przeczytały poprzedniej części.
Elena po wydarzeniach, które miały miejsce w poprzedniej części przestała być śmiertelniczką, zyskała piękne skrzydła i została nowonarodzoną anielicą. Niestety w wyniku śpiączki, z której na szczęście się obudziła, teraz Elena musi dojść do pełni sił, więc poczekać muszą marzenia o lataniu.
Anioły rodzą się, rzadko kiedy zostają stworzone, co czyni Elenę obiektem zainteresowania całej rzeszy anielskiej. Niestety nie oznacza to, że została zaakceptowana.
Miłość Eleny i Rafaela kwitnie. Łowczyni staje się słabością Rafaela i jest ktoś kto pragnie to wykorzystać, aby osłabić wpływy archanioła.
W międzyczasie wieść o przebudzeniu Eleny ze śpiączki obiega zgromadzenie anielskie i wprawia ich w ciekawość.
Elena musi przywyknąć do niezwykle trudnej sytuacji. Musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, wśród niekoniecznie anielskich aniołów, ich zwyczajów i tradycji. Zmaga się z nowym otoczeniem
Tym razem przed Eleną czeka trudniejsze zadanie. Komuś wyraźnie zależy na osłabieniu Rady, wymyślając nowe intrygi i spiski, nie patrząc na ofiary, a tych niestety nie zabraknie... Elena musi szybko ustalić kto odpowiada za tą masakrę, nim będzie za późno.
Ta część jest dla mnie na podobnym poziomie co pierwsza, czyli w pełni mnie usatysfakcjonowała.
Co do bohaterów. Rafael wciąż jest tak samo arogancki i władczy jak w poprzedniej części, ale o dziwo polubiłam go. Przestało mi przeszkadzać w nim jego czasem nieludzkie zachowanie. Pójdę nawet o krok dalej. Elena czasem wypada przy nim blado.
Rafael pomimo swojej wyniosłości i typowego dla tej powieści anielskiego charakterku naprawdę złagodniał. Odrobinę, dla wyjaśnienia. Można dosłownie wyczuć jak bardzo też potrafi kochać, ale tak po anielsku. Zrobi dla swojej łowczyni wszystko. Może nawet zabić. Dla niej.
Jestem pozytywnie zaskoczona postawą tego bohatera, bo po pierwszej części nie pałałam do niego sympatią, za to w tej zdołałam go polubić i jestem ciekawa co będzie w dalszych częściach. Niestety Rafael chowa się przy Illiumie, nazywanym też pieszczotliwie przez Elenę Dzwoneczkiem, to takie urocze. Jego postać została znakomicie nakreślona, jest moim zdecydowanym ulubieńcem tej serii. Wszystko mi się w nim podoba. Wszystko. Jest niesamowity. Jest to chyba jedyna postać tej serii, gdzie samo jego pojawienie się wywołuje uśmiech. Przede wszystkim jest nieco inny od pozostałej rzeszy anielskiej.
A główna bohaterka? Cóż, Elenę wciąż nawiedzają demony przeszłości. Wydaje mi się też, że nieco straciła na swojej niezależności, co jednak mi nie przeszkadza. Od początku polubiłam tą bohaterkę. Jest to naprawdę ciekawa postać kobieca w tej serii, choć intryguje mnie jeszcze Michaela, ale to już inna bajka.
Myślę, że ta część jest na podobnym poziomie co poprzednia. Fabuła i sama intryga wciąga. Warto podkreślić, że mimo tego, że jest to głównie romans to wątek akcji i intrygi jest na świetnym poziomie. I co najważniejsze - naprawdę jest krwawo. To wyróżnia właśnie tą serię na tle pozostałych romansów z gatunku paranormal. Ja osobiście czekam niecierpliwie na następną część, tym samym zaliczam tą serię do małego grona moich ulubionych serii.
Ocena: 8/10
Egzemplarz dostałam od Wydawnictwa Dwójka Bez Sternika.
1 komentarze:
W pełni się z Tobą zgadzam:) Po przeczytaniu ostatniej strony pierwszej części byłam w stanie powiedzieć jedynie ŁAŁ!!! Po drugiej jest dokładnie to samo:)
To jest najcudowniejsza seria jaką w życiu czytałam:)
Na potwierdzenie dodam że poleciłam te książki dwóm koleżankom i są zachwycone:D
Prześlij komentarz
Proszę, pamiętaj, że każdy ma prawo do wyrażania swojego zdania, dlatego uszanuj moje.
Komentarze obrażające mnie będą usuwane.