czwartek, 21 lipca 2011

Recenzja: "Ukąszenie pająka" - Jennifer Estep

Opis wydawcy:
Mam na imię Gin i zabijam ludzi.
Mówią o mnie Pająk. Jestem najgroźniejszym płatnym zabójcą na Południu – o ile akurat nie smażę najlepszych w Ashland smakołyków z grilla. Mam moc Kamienia i słyszę wszystko, poczynając od szeptu żwiru pod nogami po pomruki Appalachów nad głową. Magia Lodu także mi się przydaje – pozwala w kluczowym momencie wyczarować nóż. Ale w pracy nie posługuję się magią, chyba że już naprawdę nie mam innego wyjścia. Powiedzmy, że to duma zawodowa.
A teraz ktoś, kto włada magią Powietrza, oszukał mnie i brutalnie, okrutnie zamordował mojego łącznika. Pragnę zemsty. I zabiję każdego, kto stanie mi na drodze, nieważne, dobry czy zły. Owszem, jestem ładna, ale to nie zmienia faktu, że jestem też zła. I właśnie dlatego mam problem, gdy zabójczo przystojny detektyw Donovan Maine zgodził się mi pomóc. Ostatnie, czego mi trzeba, gdy zmagam się z magią potężniejszą niż moja, to coś, co odwraca moją uwagę. Zwłaszcza że Donovan, podobnie jak mój wróg, pragnie zobaczyć mnie martwą.



Gin to płatna zabójczyni. Warto dodać, że najlepsza w swoim fachu. Zwą ją Pająkiem. Ponadto, włada mocą Kamienia i Lodu. Jej życie było dość uporządkowane, do czasu gdy dostaje nowe zlecenie, które jak się okazuje, nie jest tak łatwe w wykonaniu. Co gorsze, owe zadanie to pułapka. Komuś bardzo zależało, żeby pozbyć się naszego Pająka. Przyjaciel i zarówno szef Gin traci przez to życie, a bohaterka za wszelką cenę pragnie pomścić jego śmierć. Pomocny może okazać się syn ofiary a także pewnie przystojny policjant, który również zostaje wciągnięty w mroczne intrygi.

Wypatruję tej książki od dawna, z nadzieją patrzyłam w zapowiedzi, czy któreś wydawnictwo się nie zlitowało. Dziś jestem już po lekturze i muszę przyznać, że warto było czekać. Książka jest świetna. Przede wszystkim bardzo podobał mi się początkowy mocny akcent i szybkie wprowadzenie akcji. Styl autorki przyjemny, czyta się szybciutko. Książka pełna jest dość brutalnych opisów, a same opisy walk pełne akcji i dynamiki.

Główną zaletą całej książki jest świetnie wykreowany świat, w tym przypadku miasto, Ashland. Achland, to zepsute miasto, pełne korupcji, gdzie nie wiadomo kto jest tym dobrym, a kto złym. Władzę ma tylko pieniądz. Ashland zamieszkują paranormalne stworzenia, jak na przykład wampiry, wilkołaki, krasnoludy itp.
Dodatkowo zaciekawiła mnie przeszłość Gin i całe te moce żywiołów. Oczekuję w następnych częściach rozwinięcia tych wątków.

Miłośnicy miłosnych uniesień i pikantnych bądź romantycznych opisów mogą czuć się nieco zawiedzeni, bo choć mamy tu zajawki "czegoś większego" to i tak mało. Relacje między Gin i Caine'm są... niestety, bez większego ognia i polotu. To typowe urban fantasy, gdzie przeważa magia nad miłością. I dobrze, takich serii właśnie mi brak.

Gin to niezależna, brutalna, ale i świadoma swego wyglądu kobieta. Narracja jest z jej punktu widzenia i niestety, ale momentami miałam jej dosyć. Otóż, Gin jest zbyt pewna siebie, swojego wyglądu itp. Nie jest to wada, a skąd! Ale niekiedy miałam tego serdecznie dość. Pozostali bohaterowie są natomiast do polubienia. Moim ulubieńcem jest niezaprzeczalnie wspaniały Finn. Bez niego książka dużo by straciła.

Fabuła jest niekiedy przewidywalna, ale nie nudna. "Ukąszenie pająka" to lektura ciekawa. Mnie osobiście wciągnęła od pierwszych stron, co jest ostatnio sporym wyczynem, bo gdy wracam z pracy to marzę tylko łóżku i telewizorze. W sam raz na lekturę po męczących 8 godzinach w pracy. Mało tego! Przygody Pająka tak mnie zainteresowały, że już w tej chwili chcę poznać ciąg dalszy, a samo zakończenie okrutnie zaciekawia. Seria ma potencjał i mam nadzieję, że autorka go nie zmarnuje, a każda kolejna część będzie tylko lepsza.

Książkę dostałam od Wydawnictwa Dwójka Bez Sternika, za co serdecznie dziękuję.



P.S. Aaaa! Wróciłam w końcu :) Już po ślubie, po ciągnącym się w nieskończoność remoncie... Wracam, mam pełno zaległości, które mam nadzieję raz dwa nadrobię :D