Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Remi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Remi. Pokaż wszystkie posty

piątek, 14 września 2012

Recenzja: "Pocztówki prosto z serca" - Ella Griffin

Opis wydawcy:
Saffy ma wymarzoną pracę w wiodącej agencji reklamowej w Dublinie. Stara się trzymać na dystans swoją rozpieszczoną matkę i czeka aż jej chłopak Greg – aktor, który ma być następnym Colinem Farrellem – wreszcie się jej oświadczy.

Conor uwielbia piękną Jess, lecz po siedmiu latach i narodzinach bliźniąt ona wciąż nie chce za niego wyjść. Conor spędza dnie nauczając nastolatków, a nocami pisze książkę, która ma zmienić wszystko – także nastawienie Jess.

Szczęśliwe zakończenia nie przychodzą jednak łatwo… 



"Pocztówki prosto z serca" to opowieść dwóch par w wielkim mieście. Ich zmagania w pracy, w życiu osobistym i starania w celu spełnienia marzeń.

Bohaterami są ludzie po trzydziestce.
Saffy to robiąca karierę kobieta, która po sześciu latach związku z wschodzącą gwiazdą popularnego serialu, ma nadzieję, że ten w końcu poprosi ją o rękę. Ów luby, Greg, zdaje się ma nieco inne plany na najbliższą przyszłość, niekoniecznie matrymonialne...
Z kolei Conor, nauczyciel raczej nie z powołania, którego marzeniem jest wydanie swojej książki. Po siedmiu latach związku z Jess nie może przekonać jej do zalegalizowania związku. Mimo iż mają dwójkę wspaniałych dzieci Jess nie chce słyszeć o ślubie, dla niej bowiem przecież tworzą już rodzinę.

Autorka zgrabnie pokazuje nam, czytelnikom, jak los bywa zmienny i lubi się nami bawić. Bo życia nie da się zaplanować i jak w amerykańskim filmie spodziewać się szczęśliwego zakończenia. W życiu popełniamy mnóstwo błędów, a niestety nie zawsze uczymy się na nich. Życie to ciągła ruletka - to zawirowania w pracy, problemy w miłości, choroba, pieniądz rządzący światem... Najgorsze jednak są niedopowiedzenia, brak szczerej rozmowy, brak zwierzeń o marzeniach i oczekiwaniach, i kłamstwa. Ella Griffin ukazuje nam jak jedno kłamstwo, brak dialogu może doprowadzić do prawdziwej katastrofy.
Oprócz gorzkich chwil zaserwowanych bohaterom, autorka dostarcza nam też humor przepleciony małymi niespodziankami od losu.

Dzięki Bogu, nie jest to kolejna przesłodzona, zamerykanizowana powiastka o spełniających się marzeniach (choć i takie warto czytać), a dość realna powieść obyczajowa, która skradnie nam trochę czasu. Do końca trzymałam kciuki za naszych bohaterów, aby szczęście się do nich uśmiechnęło.
Zaskoczyło mnie zakończenie, sądziłam, że autorka sięgnie po schematy... Na szczęście jednak nie i za to szacun dla autorki.

To opowieść, w której wszystko może się wydarzyć i tak jak w życiu, nie możemy przewidzieć co będzie dalej. Tym zdaniem chciałabym zachęcić czytelniczki i wielbicielki takich normalnych obyczajówek do lektury. Jestem pewna, że przypadnie Wam do gustu.

Ocena końcowa: 7,5/10

Książkę dostałam od Wydawnictwa Remi. Dziękuję Pani Ani za wysłanie mi tej świetnej książki. 

niedziela, 29 maja 2011

Recenzja: "Arabska pieśń" - Leila Aboulela

Opis wydawcy:
Historia zamożnej muzułmańskiej rodziny, która wydaje się nie mieć żadnych zmartwień. Głowa rodu, charyzmatyczny Mahmud, jednak nie dostrzega narastającego konfliktu pomiędzy swoimi żonami: młodą postępową Egipcjanką i starszą żyjącą zgodnie z tradycją Sudanką. Kobiety różni wszystko, gdy dochodzi do tragedii, przyszłość całej rodziny staje pod znakiem zapytania… Arabska pieśń to poruszająca opowieść o kulturze muzułmańskiej, skomplikowanych relacjach rodzinnych i wyborach w imię Allaha.



Będę szczera, lubię filmy o kulturze wschodniej, ale nie zaczytuję się zbyt często w takich powieściach, sama nie wiem czemu. Moja wiedza o świecie Islamu jest raczej znikoma i dzięki tej powieści ta wiedza się nieco poszerzyła.

Lata pięćdziesiąte. Sudan.
Rodzina Abuzajdów to majętni i wpływowi ludzie. Głowa rodziny, Mahmud, posiadający dwie żony, rządzi twardą ręką, przy czym stara się być nowoczesny i tolerancyjny na swój sposób. Jego żony to kompletne przeciwieństwa. Pierwsza żona to starsza od niego Sudanka o imieniu Wahiba, nieco staroświecka tradycjonalistka, z którą nie może się dogadać Mahmud. Natomiast druga żona to młoda, wykształcona, nowoczesna i energiczna Egipcjanka, Nabilah. Obie żony, jak łatwo się domyślić, nie potrafią znaleźć wspólnego języka, a nawet się nienawidzą, toteż wolą się wzajemnie unikać. To jakby konflikt nowoczesności i postępu z tradycją...

Mahmud jednak jakby nie zauważa tego konfliktu... Dopiero wypadek, o tragicznych skutkach, syna Nura, który jest dziedzicem fortuny, zaostrza ten konflikt. Przykre jest, że rodzina dzieli się na dwa obozy, a jakby problemów było mało, to w kraju sytuacja również robi się nieprzyjemna, z powodów Wielkiej Brytanii i jej rządów...

Autorka przedstawiła w niesamowity sposób historię pewnej rodziny sudańskiej, ich kultury, tradycji, chęci zmian. Ja sama nieczęsto mam okazję czytać książki o muzułmańskich bohaterach, więc dzięki "Arabskiej pieśni" żywo się zainteresowałam tym tematem i z pewnością sięgnę po inne propozycje tej autorki, ale nie tylko. Bardzo podobało mi się przedstawienie kobiet w świecie muzułmańskim, jak młode dziewczyny są zmuszane do małżeństwa z niekoniecznie miłościami życia. To smutne. Jak te dziewczyny chcą spełniać swoje marzenia... Chcą kochać, po prostu. Leila Aboulela jednak przedstawiła zmiany w wychowaniu dziewcząt, ich wykształceniu.

Osobiście jestem zachwycona językiem autorki, w sposób jaki opisała całą historię mnie zadziwia i zachwyca. Styl Leili jest przepiękny. Sama nie wiem, może ostatnio zaczytywałam się w młodzieżówkach, gdzie taki piękny język się nie pojawiał... Jednakże jestem pod wrażeniem stylu autorki. Powieść czyta się z niezwykłą przyjemnością. Ta powieść intryguje, sprawia, że każda strona wciąga coraz bardziej.

Powieść nie skupia się na pojedynczych bohaterach, a na całej rodzinie. Do moich ulubieńców należy Nur. To wspaniały, taki normalny chłopak z ambicjami i planami na życie, kochający, wrażliwy i uwielbiający wprost czytanie książek. No i jakże tu go nie lubić? W momencie wypadku, gdy jego ciało odmawiało posłuszeństwa, jedną rzecz, a raczej cytat zapamiętałam najbardziej:

    "Potrzebuję rąk tylko do prostych rzeczy, do przewracania stron w książce. Proszę, panie doktorze!"

To był taki aktywny człowiek. W momencie gdy jego świat się walił i wypowiedział to zdanie, to autentycznie miałam łzy w oczach. Jak się skończy książka i co los szykuje dla mojego ulubieńca? Przekonacie się już z książki, do lektury której zachęcam.

O czym jest ta książka? Praktycznie o wszystkim. Mamy tu miłość, poświęcenie, wzruszenia na każdym kroku, nadzieję, wybory życiowe, a także zazdrość i namiętność. To wszystko, a nawet więcej, na tle wspaniałych opisów świata Sudanu. Zachęcam do lektury, która mam nadzieję, że zainteresuje i wciągnie Was w takim stopniu jak mnie.

Ocena ogólna: 8,5/10

Książkę dostałam od Wydawnictwa Remi, za co serdecznie dziękuję.



P.S. Bardzo proszę Was komentujących o propozycje ciekawych powieści z kulturą wschodnią w tle :) Za propozycje z góry ślicznie dziękuję :) Na zakup tych książek namówię przyszłego męża, a co! ;)

czwartek, 19 maja 2011

Recenzja: "Z tobą lub bez ciebie" - Carole Matthews

Opis wydawcy:
Kiedy Jake mówi, że coś się popsuło, Lyssa domyśla się, że nie chodzi mu o toster, nie wie jednak o jego romansie z inną kobietą. Lyssa zdaje sobie sprawę, że szlochanie w poduszkę i czekanie, aż Jake wróci z podkulonym ogonem, nic nie da, postanawia więc wyruszyć na trekking do Nepalu. Siostra żartuje, że Lyssa pozna tam włochatego pasterza jaków, nikt się jednak nie spodziewa – a najmniej sama zainteresowana - że u stóp Himalajów znajdzie miłość. Gdy nadchodzi czas powrotu do domu, do zimnego Londynu i skruszonego Jake’a, Lyssa musi podjąć najtrudniejszą decyzję w życiu. To zabawna i mądra opowieść o każdej z nas.



Świat Lyssy pewnego ranka dosłownie wali się. Jej partner postanawia zrobić przerwę w ich trwającym cztery lata związku. Faktycznie, coś się psuło między nimi, a to za sprawą wręcz obsesyjnej chęci posiadania dziecka. Wszelkie próby zakończyły się fiaskiem a Jake postanawia skończyć tę mękę. Lyssa zarzuca mu zdradę, czego ten kategorycznie się wypiera. Problem w tym, że Jake tak naprawdę ma kochankę i wprowadza się do niej. Wiadomo - kłamstwo ma krótkie nogi i Lyssa odkrywa prawdę. Z początku zszokowana i załamana nie wie co z sobą począć. Postanawia jednak coś zmienić w swoim życiu, zrobić coś absolutnie w nie w swoim stylu, coś kompletnie szalonego. Bohaterka postanawia udać się na wyjazd trekkingowy do Nepalu, gdzie nawiązuje gorący romans a co najlepsze powoli zapomina o swoim byłym. 

W tym czasie Jake jest rozczarowany związkiem ze swoją obecną partnerką i żałuje rozstania z Lyssą. Czy Lyssa wybaczy mu i wróci do niego? A może wybierze swoją nową miłość? Jedno jest pewne - decyzja nie będzie należeć do najprostszych. 

"Z tobą lub bez ciebie" to powieść o codziennych problemach, normalnych bohaterach. Czytając tę książkę można kompletnie się zrelaksować. Styl autorki jest świetny, a samą książkę czyta się z wręcz z prędkością światła. Uwaga - wciąga! 

Narracja zasługuje na uwagę, bowiem mamy tutaj narrację pierwszoosobową z punktu widzenia Lyssy i narracje trzecioosobowe. Przyznam, że dawno nie czytałam książki z taką narracją, a jest to sporym urozmaiceniem. Fabuła na szczęście nie skupia się tylko i wyłącznie na Lyssie, ale i na Jake'u oraz siostrze Lyssy, Edie. Najbardziej przypadli mi do gustu bohaterowie z drugiego plan. Lyssę bardzo polubiłam, choć od kiedy w Nepalu zrobiło się sielankowo i jak dla mnie nieco nudnawo, to oczekiwałam rozdziałów skupiających się na Jake'u. 

Przede wszystkim bardzo, ale to bardzo podobała mi się postawa Lyssy. Nie płakała w poduszkę, nie prosiła go nachalnie do powrotu. Postanowiła coś zmienić i to jak zmienić! Moim zdaniem, tak właśnie powinna postąpić kobieta po rozstaniu. Nie twierdzę, żeby wybrać się aż w taką podróż, ale zmienić coś w życiu i przestać się użalać, i spróbować czegoś szalonego i innego. Nie stać w miejscu, tylko ruszyć dalej. Dodatkowo bohaterka zmieniła swoje nastawienie do życia, dzięki tej podróży. Dotychczas nie wyobrażała sobie życia bez kosmetyków i suszarki do włosów, a dzięki Nepalowi zmieniły się jej priorytety. 

Od początku byłam bardzo entuzjastycznie nastawiona do tej książki i na szczęście entuzjazm nie malał podczas czytania. Podobało mi się szalenie, że autorka stworzyła historię, z którą każda czytelniczka może się utożsamiać w jakiś sposób. To lekka książka, przeplatana humorem i codziennymi problemami, które mogą tyczyć każdej z nas. Carole Matthews pokazuje, że każdy wybór niekoniecznie może okazać się właściwy... Do końca byłam ciekawa właśnie wyboru głównej bohaterki, ale też i Jake'a, choć podejrzewałam jak to się zakończy, to finał mnie niezwykle usatysfakcjonował. To lektura dla kobiet, bez względu na wiek, tak więc, droga czytelniczko - Jeśli poszukujesz normalnej książki o codziennych problemach i chcesz się przy tym nieźle bawić, zachęcam do sięgnięcia po tę właśnie pozycję! Ja sama z ochotą zapoznam się z innymi pozycjami tej autorki, bo po "Z tobą..." spodziewam się równie dobrej lektury.

Ocena ogólna: 8/10

Książkę dostałam od Wydawnictwa Remi, za co serdecznie dziękuję.




P.S. Wróciłam po długiej nieobecności - zmęczona okropnie zawalona zaległościami, ale i pierońsko szczęśliwa, że szkolenie się skończyło :) A jutro do pracy...
Przy okazji pozdrawiam byłą już współlokatorkę - marudę i gadułę z mojego pokoju, która nie dawała mi czytać... ;)