czwartek, 24 marca 2011

Recenzja: "Królowa Betsy. Nieumarła i niezamężna" - MaryJanice Davidson

Opis od wydawcy:
Seks w wielkim mieście w wampirycznym wydaniu.
Po śmierci najgorsza jest świadomość, że spędzisz wieczność w tandetnych pantoflach. A twoje Blahniki i Jimmy Choo zagarnie wredna jędza…
Dzień, w którym umarłam, zaczął się kiepsko i z każdą chwilą stawał się coraz gorszy…
Jednego dnia wylecieć z pracy i wpaść pod samochód to doprawdy frustrujące. Ale nie to najbardziej przybija Betsy Taylor – byłą sekretarkę… i świeżo upieczoną wampirzycę. Jej największym problemem nie jest nowy stan ciała i ducha, ale fakt, że ma na nogach tanie, paskudne buty…
To jednak dopiero początek kłopotów. Wśród wampirów krążą plotki, że właśnie ona ma zostać nową królową. A Betsy odkrywa, że w nowym życiu (po życiu) ma do wypełnienia niebezpieczną misję. A do pomocy – zabójczo przystojnego i irytująco staroświeckiego nieumarłego…


Zanim sięgnęłam po tą książkę, długo się wahałam. Wszystko przez porównania do "Jak poślubić wampira milionera" (seria "Love at stake") autorstwa Kerrelyn Sparks, która raczej średnio przypadła mi do gustu. Jednak gdy przeczytałam fragmenty tej książki od razu postanowiłam przeczytać całość.

Elizabeth Taylor (tak właśnie), nazywana po prostu Betsy, to trzydziestoletnia kobieta, była modelka o imponującym wzroście (190cm), pracująca jako sekretarka w dość kiepsko zarządzanej firmie. W dniu jej trzydziestych urodzin wszystko się sypie. Zostaje zwolniona z pracy z powodów cięcia kosztów, jej ojciec wraz z macochą (MPR - macocha z piekła rodem) nie mogą przybyć na jej przyjęcie, w dodatku jej własny kot nie przepada za nią. Koniec końców ginie potrącona przez samochód...
Budzi się ku jej zaskoczeniu w domu pogrzebowym, w trumnie wyłożonej różową satyną (Fuj!), ubraną w brzydki różowy (!) kostium (Fuj!) a na stopach ma tandetne, tanie i stare pantofle swojej znienawidzonej macochy (Fuj!). To ostatnie boli ją najbardziej, bo nasza bohaterka ma kompletnego hopla na punkcie markowych butów.
Biedna Betsy uważa, że nie jest do końca martwa, czyli, że jest zombie?! Postanawia dokończyć swój i tak martwy żywot. Jednak kto powiedział, że będzie łatwo? Ileż to różnych metod popełnienia samobójstwa podjęła się Betsy...
Skok z dachu trzypiętrowego budynku kończy się rozpłaszczeniem na chodniku, gdzie przypadkiem przejechała ją śmieciarka...Próba utopienia się również skończyła się kompletnym fiaskiem a trzymanie kabla pod napięciem jedynie zniszczył jej fryzurę. Nie pomogło nawet wypicie substancji chemicznej, po której tylko bardziej chciało się pić. A nóż wbity w serce nie spowodował nawet bólu. Betsy kończyły się już pomysły na pozbawienie życia. Przy okazji Betsy zostaje uświadomiona iż jest wampirzycą. Jednak po kolejnych próbach zamachów na tym razem wampirzy żywot (które i tak kończą się fiaskiem) postanawia... jakoś żyć. Ale co to za życie, gdy Twój własny ojciec woli cię unikać, porządnie najeść się nie można a jacyś dziwni kolesie wmawiają jej, że jest królową? W dodatku pewnie przystojny, diabelnie seksowny i okropnie arogancki wampir oferuje się jej jako mentor. Tak się zaczyna ta komedia o wampirzycy, która nie jest też taką zwykłą wampirzycą.
Dawno nie śmiałam się tak czytając książkę. Nie wiem czy autorka jest taka zabawna na co dzień, czy ta książka jest po prostu efektem zażycia jakichś specjalnych środków, ale wyszło jej to zabawnie. Bo czytając tą książkę nie można się nudzić. Oczywiście, fabuła jest płytka, naiwna i momentami infantylna, ale jest to świetna pozycja na odreagowanie stresów. Jest to lekka i przyjemna propozycja spędzenia wiosennego wieczoru. Paplanina głównej bohaterki jest przezabawna, aż chciało się zapisywać jej niektóre teksty.
Nie pamiętam też kiedy ostatni raz tak się wciągnęłam czytając książkę. Niestety można też zanotować momenty nużące, kompletnie bez sensu, moim zdaniem niepotrzebne. A gdyby nie momenty i aluzje seksualne książka nadawałaby się idealnie dla młodzieży. Czytając miałam dziwne wrażenie, że to taka Meg Cabot bardziej dla dorosłych.
Dialogi, zwłaszcza pomiędzy Betsy i Sinclarem to po prostu rewelacja. Można niekiedy boki zrywać.
Bohaterowie to kompletnie odjechani i nierealni ludzie. Betsy jest rozbrajająca ale i niekiedy irytująca. Jessica i Marc, wierni przyjaciele Betsy, są tak samo postrzeleni, obydwoje neurotycy. Trafił swój na swego. Jedynie mogę się przyczepić o brak konkretnego czarnego humoru. Bo ten w książce jest taki, no niemrawy.
"Nieumarłą i niezamężną" należy przyjmować z przymrużeniem oka, nawet jako parodię. Choć niestety uważam, że jest to lektura na jeden raz. Zapewne sięgnę po następne książki o Królowej Betsy, ale i z małym niepokojem, czy autorka da radę pociągnąć ten temat przy tym samym zabawnym poziomie. Pierwsza część bardzo mi się podobała, chyba właśnie za początki Betsy bycia świeżą wampirką i jej przystosowanie do nowych warunków. Jak będzie w dalszych częściach? Przekonam się, gdy sięgnę po kolejną część, na którą czekam niecierpliwie. Nie mogę jednak polecić książki tak z czystym sumieniem, ze względu na jej płytkość.

Ocena ogólna: 6,5/10

9 komentarze:

Annie pisze...

Chętnie przeczytam tą książkę, zachęciłaś mnie ;)
Pozdrawiam!

@lma pisze...

Annie, jestem bardzo ciekawa czy ta książka by Ci się spodobała :)

Paulina Olczak pisze...

Jakiś czas temu obiecałam sobie, że zostawię komentarz na Twoim blogu, żeby dać o sobie znać, ale zapomniałam. :P W każdym razie jeżeli chodzi o książkę, to dla mnie 6,5/10 to dosyć niska ocena i jakoś nieszczególnie zachęca do przeczytania tej książki. Ogólnie wydaje mi się ta lektura odrobinę tandetna, ale mam wielką nadzieję, że nie jest podobna do "Krwiopijców" Moore'a (tragedia! a opis jest podobny), bo w sumie chętnie bym ją przeczytała. Zachęcają mnie te dowcipne dialogi, o których napisałaś. :)

@lma pisze...

Niska ocena bo nie mogę jej polecić z czystym sumieniem :)
Jest głupkowata, naiwna, płytka, momentami nawet żenująca, ale zabawna i z takim przymrużeniem oka (ostatnio lubię takie książki, nie wiedzieć czemu).
Dla mnie jednak to książka na jeden raz ;) Po kontynuacje jednak sięgnę, po to żeby zobaczyć jak autorka pociągnie dalej temat ;)

Agnesja pisze...

Super recenzja :D Jak będę miała czas to przeczytam tę książkę w ebooku :)

sujeczka pisze...

Kurcze, zupełnie zapomniałam o tym, że wychodzi ta książka, ale mi przypomniałaś :D

Ocena co prawda nie jest zbyt wysoka, ale jednak mnie zachęciłaś, bo czytając samą recenzję nie mogłam powstrzymać uśmiechu :) Chyba potrzebuję książki w tym stylu :D

UpiornyGroszek pisze...

Czuję się średnio zachęcona, raczej ją sobie daruję ;) Chociaż przyznam, że miewam fazy na głupkowaty humor ;)
Pozdrawiam serdecznie!

Pattricia (UN) pisze...

Wczoraj przeczytałam książkę i jestem bardzo zdziwiona tak niską oceną. Oczywiście recenzja w pewnych momentach jest trafna, ale... Co prawda nie należy ona do strasznie ambitnych lektur, ale ja o tym od początku wiedziałam i byłam na to przygotowana.Jeżeli sięgasz po tego rodzaju książkę, raczej zdajesz sobie sprawę, że możesz do niej już nie wrócić, albo że zatniesz się w połowie. Co do mnie... uważam, że pozycja nie była zła. Co prawda irytowało mnie często zachowanie głównej bohaterki i to jej przesadne "fuj", oraz inne dziwactwa, ale przeczytałam i nie żałuję. Co prawda, jak pisałaś, fabuła dosyć powierzchowna i raczej... no, do przewidzenia, ale chyba tu chodzi bardziej o komedię, prawda? O wywołanie pozytywnych emocji, radości i na tym się skupiłam. Momentami śmiałam się, jak szalona. Książka ma nas rozbawić, a ta napewno spełnia swoją funkcję. Gdyby jednak była zła nie okrzyknięto by jej chyba najlepszym romansem paranormalnym(czy coś takiego),nie? Cieszę się, że nie przeczytałam Twojej recenzji wcześniej (czasami tak właśnie omijam wiele ciekawych pozycji), bo po książkę bym raczej nie sięgnęła. MaryJanice Davidson wytworzyła ciekawe postaci, a niektóre... hhmmm... dialogi (pomiędzy pewną panią i pewnym, przystojnym panem ;)) zwalają z nóg. Ja dałabym co najmniej 8. ;)Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam, ale chciałam napisać, co o tym sądzę, ponieważ niektórzy (tak, jak ja) szybko się zniechęcają do książek po recenzjach, a - jak wiemy - każdy ma różne gusta i poczucie smaku, a "Nieumarła i niezamężna" nie jest złą pozycją. Powiem więcej, na pewno jeszcze dzisiaj sięgnę po następną część.

@lma pisze...

6,6/10 to niska ocena? Bez jaj.
Droga Pattricio, moja recenzja nie miała na celu nikogo obrazić. Napisałam jedynie co czułam po lekturze książki. Takie miałam odczucia i miałam prawo by je opisać. Nie mam zamiaru nikogo czarować super zaletami tej książki, bo to by była nieprawda, a nie mam zamiaru oszukiwać siebie i innych "wylukrowaną" do granic recenzją bo niby po co? Są gusta i guściki, jak zwróciłaś uwagę w swoim poście...

Prześlij komentarz

Proszę, pamiętaj, że każdy ma prawo do wyrażania swojego zdania, dlatego uszanuj moje.
Komentarze obrażające mnie będą usuwane.