środa, 3 sierpnia 2011

Opinia: "Dziewczyna w czerwonej pelerynie"/reż. C. Hardwicke

Dziś luźna, krótka i zwięzła opinia filmu, który miałam okazję obejrzeć wczorajszego wieczoru :)

Akcja filmu osadzona jest w średniowiecznej wiosce położonej gdzieś na skraju lasu. Mieszkańcy żyją w ciągłym strachu przed wilkiem...
Valerie, piękna dziewczyna, jest zakochana w przystojnym (kto miał wątpliwości) drwalu, swoim przyjacielu z dzieciństwa. I z wzajemnością. Niestety rodzice dziewczyny już wybrali dla niej męża. Młodzi kochankowie planują ucieczkę... Niestety, wilk zabija siostrę dziewczyny, co rozpoczyna całą serię zdarzeń. Do wioski przybywa ojciec Salomon, który ma za zadanie zabić wilka. Co jeśli wilkiem jest jeden z mieszkańców?

Zacznę od plusów filmu. Przebardzo podoba mi się wizualnie ten film. Jest pięknie. Ten klimat to coś wspaniałego. Płatki śniegu, czerwona peleryna na tle białego puchu, nocne scenerie... Do tego muzyka bardzo dobrze wpasowująca się w klimat tejże baśni. Spodobał mi się zwłaszcza utwór "Wolf" Fever Ray, który wpadł mi zresztą w ucho już w trailerach.

Film z pozoru wydaje się przewidywalny. Owszem, ale cały czas zastanawiałam się kto jest u licha tym wilkiem. Poszlaki bez przerwy się zmieniały, co chwilę podejrzewałam inne osoby. Jednak oprócz wątku wilka, pozostałe wątki mało zaskakujące, co nie uważam za wadę.

Czego mi brakowało zatem? Tej "chemii" między kochankami. Jak mamę kocham, nic między nimi się nie działo, mimo ładnych scen. Jednak nie kupiłam tego. Gra aktorska pozostawia też wiele do życzenia. Wyjątkowo spodobał mi się odtwórca roli Henrego - Max Irons. Będę obserwować jego poczynania aktorskie. Amandę Seyfried bardzo lubię, jednak tutaj nie specjalnie mnie urzekła.


Co raz gdy widziałam "śnieżną scenę" to momentalnie marzłam. Serio, charakteryzatorzy mogli się bardziej postarać a aktorzy udawać, że im zimno w tych lekkich ubrankach. Ale to taki szczegół.

Czy mimo wszystko warto ten film polecić? Jak najbardziej. Miło się ogląda. To naprawdę lekki film z baśniową nutą i fantastycznym klimatem. Pewnie jeszcze zechcę wrócić do tego ciekawego świata ;)

Ocena ogólna: 7/10



A jak Wam przypadł do gustu ten film? :)

środa, 27 lipca 2011

Recenzja: "Zew nocy. Całując grzech" - Keri Arthur

Opis od wydawcy:
Kiedy Riley budzi się naga i cała we krwi w nieznanym miejscu, jedyne co wie, to że musi uciekać. Nie pamięta ostatniego tygodnia, nie ma pojęcia gdzie jest i co się z nią działo, ani najważniejsze…kto jej to zrobił.  Aby przeżyć uwalnia przetrzymywanego w laboratorium Kade’a -  który, o zgrozo!, jest jednym z najseksowniejszych zmiennokształtnym jakiego widziała.
Po raz drugi, wbrew sobie, zostaje wplątana w niebezpieczne śledztwo Departamentu Innych Ras, ponieważ w jej żyłach płynie sekret, dzięki któremu Riley jest wyjątkowo cenna …Otoczona przez zaborczych i zazdrosnych kochanków z których każdy ma wobec niej jakieś zamiary, nie w każdym jednak przypadku miłosne oraz wrogów, których ciężko odróżnić od przyjaciół, Riley wie, że nie uniknie kłopotów.
 Gdyby tylko mogła przetrwać swoje własne, niebezpieczne pragnienia…
"Całując grzech" jest drugą z dziewięciu książek o Riley Jenson z bestsellerowego cyklu ZEW NOCY.


Ciąg dalszy przygód Riley w jej pełnym seksu, grzechu i namiętności świecie.

Riley budzi się w dziwnym miejscu, cała we krwi. Na domiar złego nie pamięta nic z przeciągu ostatniego tygodnia. Obok leży martwy facet... Riley wie, że musi się stąd ewakuować i to możliwie jak najszybciej. W ucieczce pomaga jej pewien zmiennokształtny, Kade, do którego oczywiście nasza Riley poczuła "miętę". Ucieczka, choć pełna niebezpiecznych niuansów, zakończyła się powodzeniem. Z pomocą uciekinierom przybywa Jack i Rhoan a także... Quinn, który chce reanimować swój związek z Riley....Faceci, któż ich zrozumie.

Riley nie ma czasu na nudę. Okazuje się, że może zajść w upragnioną ciążę, a jej były kochanek chce ten fakt wykorzystać. W jej życiu pojawia się też tajemniczy i władczy alfa... Sprawa klonowania przybiera na sile, a intrygi wokół tej sprawy rosną... Komu można zaufać? Czy moja ulubiona parka, czyli Riley i Quinn, będą razem, mimo przeciwieństw? Wszak wilkołaki mają swoje potrzeby i pragnienia, które należy zaspokajać. Ach, Riley!

Przed przystąpieniem do lektury mocno się zastanawiałam czy w życiu Riley jest miejsce na odrobinę spokoju... Otóż nie! W jej i tak już skomplikowanym życiu, wciąż się dzieje, i to jak! Wciąż jest namiętnie, tajemniczo, mrocznie i... ciekawie. Seks jest, a jakże, jednak autorka jakby przystopowała z nim, co wypada na plus dla książki. Byłam przekonana, że autorka w kolejnych książkach będzie umieszczać akcje w czasie gorączki księżycowej i tu zostałam zaskoczona, pozytywnie zaskoczona. Nie ubywa jednak wielbicieli naszej wilkołaczycy, mam wrażenie, że jest ich coraz więcej...

Bardzo cieszy mnie fakt pojawienia się fantastycznej postaci, mianowicie Kellana, który jest jedną z póki co lepszych bohaterów tej serii. Quinn ma konkurencję i dzięki temu, rywalizacja o względy naszej wilkołaczycy będzie gorąca. Skoro już wspomniałam Riley... Dziewczyna jakoś mnie irytowała mnie w tej części. Była taka irytująca niekiedy. Jednak koniec końców, jest to też bohaterka, która nie da sobie w kaszę dmuchać. Jest odważna, pewna siebie, a ja przecież takie bohaterki lubię.

Wciąż czyta się dobrze. Momentami książka potrafiła mnie nieźle zaskoczyć i wciągnąć tak, że zapominałam o otaczającym mnie świecie (obowiązkach). I z nieukrywaną ciekawością oczekuję podobnych wrażeń z kolejnej części przygód Riley, choć muszę przyznać, że ciut bardziej podobała mi się pierwsza część.

Zanurz się czytelniczko w ten namiętny świat istot nocy, bo... warto. Jest to jedna z tych serii, którą z chęcią polecam. W końcu książka, którą czytam z wypiekami na twarzy i wciąż mi mało. Mam jednak nadzieję, że poziom książki wraz z kolejnymi częściami nie będzie spadał. Pytanie tylko kiedy kolejna część? Kiedy ukaże się na horyzoncie? Ktoś wie?


Ocena ogólna: 8,5/10


Książkę dostałam od Instytutu Wydawniczego Erica, za co serdecznie dziękuję!